Rozmowa kwalifikacyjna: Michael Christmas Talks Indie Hip Hop

1 czerwca 2015 r.

Urodzony i wyhodowany w Bostonie MC Michael Christmas (aka Michael Lindsey) od czasu premiery swojego debiutanckiego mixtape'u w lutym 2014 roku robi wiele hałasu. To jest ta sztuka? (przez TuneCore). Od blogowej miłości przez zszywki jak The Fader, Complex i XXL do dzielenia się sceną z takimi artystami jak Kendrick Lamar, Schoolboy Q i Action Bronson - wszystko to dzieje się szybko dla kręconych włosów samo-deprecjonujący rymer. Z głębokimi odniesieniami do Dave'a Chapelle Show i Arrested Development oraz niekończącymi się poszukiwaniami tacos, Is This Art? z lekkim poczuciem humoru, gdy Boże Narodzenie staje przed rzeczywistością bycia "spłukanym i młodym", dzieląc się kawałkami swojej historii dorastając w sąsiedztwie Roxbury.

Dodatkowe single z 2015 roku, takie jak "A.D.H.D. " i "F**k Wit Me" (via TuneCore) udowodniły, że Michael Christmas nie wykazuje żadnych oznak rezygnacji w tym roku. Pracuje nad nowym projektem i poświęcił trochę czasu na pogawędkę o swoim stylu rymowania, odnalezieniu pasa ruchu i wcieleniu w życie miasta, które nie jest znane ze swoich gwiazd hip hopu:

Po pierwsze, gratuluje sukcesu w 2014 roku i czy to jest ta sztuka? Opowiedz nam trochę o tym, jak wskoczyłeś do hip hopu jako gimnazjalista.

Michael Christmas: Zacząłem w siódmej klasie przez mój program po szkole. Mieli "klub", gdzie można było nauczyć się robić bity i pisać rapy. Nagrałem tam moją pierwszą piosenkę i od razu zakochałem się w rapowaniu. Myślę, że dlatego tak źle mi szło w szkole, że po prostu pisałem, kiedy miałem wykonywać pracę.

Jesteś artystą, który potrafi pływać i pisać, nie traktując siebie zbyt poważnie. Dlaczego uważasz, że samodeprecjonowanie i poczucie humoru sprawiły, że jesteście fanami?

Myślę, że to dlatego, że wszyscy przez to przechodzimy i czujemy te rzeczy. To sprawia, że czujesz się, jakbyś nie był sam, gdy ktoś wspomina o problemie, przez który przeszedłeś. To dlatego komicy stand-up tak bardzo się kochają, że wnoszą lżejszą stronę do codziennych zmagań, z którymi można się odnosić.

Jakie działania marketingowe i promocyjne poszły w kierunku wydania "Is This Art?"?

Szczerze mówiąc, po prostu wiedzieliśmy, że musimy zrobić wielki projekt. Wypuściliśmy do niego dwa filmy wideo i wiele podpowiedzi wykorzystujących moje zdjęcia Instagram nad wspaniałymi dziełami sztuki, a potem go porzuciliśmy. To był zabawny roll-out i naprawdę dobrze wypadł na mojej pierwszej kasecie.

Jakich lekcji biznesu lub marketingu nauczyłeś się po drodze?

Myślę, że najlepszą lekcją marketingową, jakiej się nauczyłem, jest bycie autentycznym i w końcu zyskasz taki rodzaj śledzenia, na jaki zasługujesz. Wielu młodych artystów będzie się sprzedawać w bardzo specyficzny sposób, aby jak najszybciej zbudować bazę fanów, ale w końcu wcześnie stracą swoją tożsamość, robiąc to. Właśnie opublikowaliśmy wysokiej jakości treści, które przedstawiają mnie jako mnie i całkiem fajną bazę fanów.

Z wyjątkiem MC-ów takich jak Guru, Edo G & Mr LIF, Boston nie jest dokładnie znany z wyrzucania wielkich nazwisk. Jak dorastanie w Roxbury wpłynęło zarówno na Twoje pisanie, jak i na rozwój kariery?

Jedna rzecz, z której nie zdawałem sobie sprawy, dopóki nie przeniosłem się na zachód, to wpływy wschodniego wybrzeża. Mówię o autobusach, pociągach, sklepach narożnych i rzeczach, których nie mają aż tak dużo na Zachodnim Wybrzeżu i o których nie mówią.
Wszyscy znali też mojego tatę w Roxbury, więc zawsze pytali, czy jestem jego synem, czy mnie powstrzymać i mówili: "Wyglądasz jak twój ojciec". Więc zawsze czułem się bezpieczny, jak sądzę. To było zabawne! Bardziej niż cokolwiek z Bostonu i wydostanie się z niego uświadomiło mi, jak bardzo ludzie chcą zobaczyć jak Boston wygrywa. Wszędzie, gdzie się wybieram, spotykam się z ludźmi, którzy cieszą się, że to idzie do przodu.

Jaką radę masz dla młodych MC i producentów próbujących przełamać się na mniejszych rynkach, takich jak Boston?

Teraz jest czas w Bostonie, gdzie młodsi artyści są bardzo zmotywowani i podekscytowani. W domu jest prawdziwa energia. Więc moja rada to znalezienie innych artystów, którzy są poważni w mieście, (a także dobrzy i zmotywowani), i budowanie relacji. Zawsze o to chodziło: żadnej jedności - ale myślę, że możemy to zrobić teraz. Szczególnie tego lata.

Jesteś dobrym przykładem artysty, który robi to zrób i szybko się porusza. Jaką rolę odegrał TuneCore w rozwoju większej liczby fanów?

TuneCore był świetny, ponieważ pozwolił nam na udostępnienie mojej muzyki słuchaczom, których być może nie ma na wszystkich blogach, Soundcloudzie, YouTube itp., a wszystko to bez pomocy wytwórni. Podeszliśmy do wszystkiego z niezależnym nastawieniem, a TuneCore daje nam zasięg, który być może byłby potrzebny do podpisania umowy, aby uzyskać inaczej.

To był dla ciebie bardzo ważny rok. Jak dostosowałeś się osobiście, przechodząc od wydania swojego pierwszego mixtape'u do tras koncertowych w kraju i przyjęcia miłości od głównych punktów muzycznych?

Wcale się nie dostosowałam - jestem po prostu taka szczęśliwa, że robię te wszystkie szalone rzeczy i pracuję nad tym kolejnym projektem, więc nie muszę się dostosowywać (śmiech). Zawsze na palcach. Życie jest jak sitcom z przygodami/prime-time.

 

Tags: featuring hip hop indie is this art michael christmas tunecore