Mark McLewee w serii: Management Artystyczny

15 lipca 2015 r.

Wracamy z drugą odsłoną cyklu "Artist Management Series", w której rozmawiamy z obecnymi menedżerami niezależnych artystów o ich codziennych rolach i obowiązkach, o tym, jak przez lata zmieniała się ich upragniona pozycja, a także o lekcjach i błędnych przekonaniach, z jakimi się zetknęli.

W zeszłym tygodniu dowiedzieliście się o Vanessie Magos na New Torch Entertainment, a w tym tygodniu jesteśmy zaszczyceni mogąc podzielić się naszym czatem z Markiem McLewee z Red Light Management! Mark pomagał w codziennym zarządzaniu Bonobo, ODESZA i Ki: Teoria. Sprawdźcie wywiad poniżej.

Czy w ciągu ostatnich 5-10 lat sposób, w jaki zaczęły się relacje między artystą a menedżerem znacznie się zmienił?

Mark McLewee: Chociaż jestem w tym biznesie dopiero od pięciu lat, to niewiele się zmieniło. To nadal jest proces: artysta znajduje menedżera, który naprawdę wierzy w muzykę i w nich jako w pierwszej osobie. Dla artysty ważne jest, aby pozostać skoncentrowanym na znalezieniu kogoś, kto nie będzie człowiekiem "tak" lub kogoś, kto po prostu przekręci klucze i powie: "Rób, co trzeba, aby uczynić ze mnie muzyka odnoszącego sukcesy".

Chodzi o znalezienie osoby, której artysta może zaufać; kogoś, kto wierzy w jego muzykę i może być jego zwolennikiem. Chcesz, aby ktoś odbierał pomysły i sprawdzał rzeczywistość, ale także prowadził Cię przez ten ciągle zmieniający się i często zniechęcający krajobraz.

I na odwrót, menedżerowie w końcu szukają artysty, który jest skłonny włożyć w dzieło, które jest wymagane. Artysty, który ma jasną wizję tego, czym jest ich sztuka i jak chce, aby była prezentowana światu. Zadaniem menedżera jest wyjść na zewnątrz i pomóc w realizacji tej misji - stworzyć możliwości rozwoju kariery artysty bez uszczerbku dla jego sztuki i zająć się wszystkimi szczegółami.

Jak rozpocząłeś pracę jako kierownik artystyczny?

Zaczynałem jako stażysta na Farmie Artystycznej, pracując z Niesławnymi Smyczkami, w zasadzie pomagając gdziekolwiek się dało. Potem zacząłem pomagać z ich towarem i pomagałem im budować stronę internetową. Starałem się czerpać jak najwięcej od menedżerów artystycznych i samych członków zespołu. Stamtąd dostałem pracę w Red Light, zajmując się codziennym zarządzaniem dzięki kontaktom, które nawiązałem podczas pobytu na Farmie Artystów.

Powodem, dla którego dostałem się do kierownictwa artystycznego, było dorastanie w rodzinie, która miała w sobie profesjonalnych artystów i muzyków. Chciałem móc pomagać artystom dzielić się swoją sztuką ze światem, a jednocześnie pomagać im w utrzymaniu małego biznesu, ponieważ tym właśnie jest większość artystów: małym biznesem, którego są prezesem. Ważne jest, aby mieć pewność, że kiedy ich kariera muzyczna się skończy, będą mieli na czym się oprzeć i będą mieli na czym polegać po całej tej ciężkiej pracy.

Jako artysta wchodzisz w biznes muzyczny po raz pierwszy, i to nieco ślepo - nie wiesz, na co powinieneś zwracać uwagę.

Jaka jest kilka kluczowych lekcji, których nauczyłeś się jako kierownik artystyczny na przestrzeni lat?

Myślę, że dobra muzyka zwycięży. Ma swój sposób na odnalezienie się w uchu publicznym i podanie się do wiadomości publicznej. Zadaniem menedżera jest ułatwienie tego i ustawienie swojego artysty tak, aby był nagradzany jak najbardziej i sprawiedliwie za tworzenie tej muzyki. Jest to dość zniechęcająca propozycja, aby wziąć do ręki przeciętną muzykę i uczynić z niej coś trwałego, co może generować dochód dla artysty. To wielki dar znaleźć artystę, który tworzy niesamowitą muzykę i naszym obowiązkiem jako menedżerów jest dopilnowanie, aby byli za to nagradzani.

Zgaduję, że stare przysłowie "To nie to, co wiesz, ale to, co wiesz" jest prawdziwe jak zawsze w biznesie muzycznym. Tak jak istnieją horrory o menedżerach, agentach i prawnikach wykorzystujących artystów, tak w przemyśle muzycznym jest naprawdę dużo dobrych ludzi, którzy naprawdę dbają o muzykę i artystów. Tropienie tych ludzi może być trudniejsze i wydaje się, że dużo łatwiej jest znaleźć ludzi, którzy są gotowi przyjść i po prostu dodać cię do ich listy. Ale jeśli uda Ci się odnaleźć wspaniałą ekipę, będzie to miało ogromny wpływ na Twoją karierę.

Jakie są jedne z największych błędnych wyobrażeń na temat roli kierownika artystycznego?

Trudno mi to powiedzieć. Myślę, że przynajmniej jedno błędne przekonanie jest takie, że istnieje takie poczucie: "Jeśli połączę się z menedżerem, będzie on wiedział co robić i będę mógł po prostu tworzyć muzykę. Będzie sterował statkiem i mówił mi, co mam robić i prowadził mnie. Zajmą się wszystkim." To jest mentalność "ręka w rękę". Nie chcę się rozwodzić nad pojęciem małego biznesu, ale artysta musi być liderem i osobowością ich biznesu. Nawet jeśli możesz mieć menedżera, a później większy zespół, to i tak jesteś (artysta) główną siłą napędową, a twój zespół musi wiedzieć, że jesteś w niego tak samo zaangażowany jak oni.

Staje się to czymś więcej niż tylko pozwalaniem komuś innemu kierować. Na pewno są menedżerowie, którzy to zrobią, ale dla mnie to nie jest trwały związek, który zamienia się w karierę na całe życie, w której artysta spogląda 10 lat wstecz na muzykę, za którą może stać.

Wyjaśnić, jak ważne jest zarządzanie oczekiwaniami artysty, jeśli chodzi o osiągnięcie pożądanych rezultatów w ramach danego celu zawodowego.

Myślę, że to ważne w każdym aspekcie życia, że twoje oczekiwania są skromne i masz nadzieję na najlepsze podczas planowania na najgorsze. Zwłaszcza w przypadku młodych i niezależnych artystów - zawsze będzie ta faza przechodzenia od muzyki hobbystycznej do profesjonalnej - a to nie jest przelotne przejście od pracy po 40 godzin tygodniowo do bycia zawodowym muzykiem. To mogą być miesiące, to może być kilka lat, (to może nigdy nie być); jest etap, w którym artyści muszą podwoić pracę na pełny etat i pełnoetatową karierę muzyczną. Wielu młodszych artystów, którzy widzą, że inni idą na to niezależnie, może nie widzieć, że ci ludzie też przeszli przez te etapy kariery.

Kiedy zaczynasz pracę z artystą, który nie ma sieci agencji bookingowej, publicysty, itp., jak podejdziesz do budowania z nimi?

Jeśli nie miałbyś tych wbudowanych połączeń, to myślę, że jest wiele do powiedzenia na temat tego, jak się tam dostać jako artysta, i zgiełku, jak tylko możesz. Jako artysta niezależny powinieneś czuć, że czas powiedzieć "naprawdę potrzebuję menedżera lub agenta!" jest wtedy, gdy wyczerpałeś swoją osobistą energię i relacje. I kiedy jesteś na etapie, na którym masz okazje, że potrzebujesz pomocy, aby się dowiedzieć.

Ludzie rozpoznają zgiełk i prawdziwy artyzm. Niezależnie od tego, czy spędzasz całą noc na szukaniu muzycznych blogów i pisaniu do każdego z nich, pukaniu do drzwi lokalnego lokalu, aby uzyskać miejsce na otwarcie - są to zagrywki, z którymi ludzie, zwłaszcza menedżerowie, rozpoznają i chcą pracować. Jako menedżer, to wspaniale mieć artystę, który pracuje tak samo ciężko jak Ty, aby dorównać tej energii. Jedno połączenie prowadzi do drugiego, a stamtąd będzie to jakby kula śniegowa. Nie chodzi tylko o to, żeby siedzieć przy komputerze i pisać tweety, ale o to, żeby się tam dostać i dzielić z ludźmi swoją osobowością i jazdą.

Z punktu widzenia zarządzania, branża jest pełna osobistych powiązań, które mogą pomóc w budowaniu zespołu bez konieczności posiadania etykiety. Osoby o podobnych poglądach mają tendencję do grawitacji w stosunku do siebie nawzajem, a im dalej się posuwasz, tym łatwiej jest znaleźć zespół, który podziela Twoją wizję i etykę pracy.

Ponieważ coraz więcej artystów chce utrzymać swój "niezależny" status, w jaki sposób menedżerowie mogą pomóc w osiągnięciu tego celu?

Zdecydowanie. Jeśli chcesz porozmawiać o różnicy między chwilą obecną a 10-15 latami temu, jest całkowicie możliwe, aby przejść w oczy szeroko otwarte, wiedząc i będąc w pełni świadomym tego, w co się pakujesz. Wiedząc o uderzających transakcjach z etykietami, gdzie jest to bardziej korzystne dla obu stron, a nie tylko zależy od ton sprzedaży. Istnieją wszelkiego rodzaju wielkie firmy PR i niezależne firmy zajmujące się promocją radiową, które mogą pomóc Ci zrobić te wszystkie rzeczy, które wcześniej były tylko tą tajemnicą za ścianą etykiety.

Mimo to, ciężko pracująca wytwórnia może być świetnym dodatkiem do twojego zespołu. Mamy wielkie szczęście pracować z wytwórnią indie, która jest bardzo otwarta na wizję artystów i włoży w to samo dużo pracy, co Ty. Nie ma już sensu, że "żeby to zrobić" musisz być w dużej wytwórni. Osobiście, błędnym przekonaniem przed wejściem w biznes muzyczny było dla mnie to, że istniało tego rodzaju "tak lub nie", jeśli chodzi o sukces artystów. Zdecydowanie jest to kontinuum sukcesu i nie ma żadnej formuły, którą można by naśladować.

Kiedy przychodzi do zaprezentowania kontraktu na etykietę jednego z artystów, z którymi pracujesz, jakie czynniki Ty i oni musicie wziąć pod uwagę?

Są dwie strony, jedną z nich jest poziom zaangażowania, który wytwórnia jest skłonna przedstawić; niekoniecznie tylko pod względem finansowym, ale przede wszystkim przedstawiając legalny zespół, który jest skłonny walczyć o nas jak nasz agent lub prawnik, gdy nadejdzie czas. Myślę, że jest kilka świetnych wytwórni indie, które mają dobrych ludzi, którzy kochają muzykę i będą się jej bronić, ale nie zawsze są to wytwórnie, które przychodzą z pukaniem do kontraktów płytowych.

Druga strona jest chyba bardziej oczywista - upewnienie się, że warunki umowy są uczciwe dla Twojego artysty, abyś nie rezygnował zbytnio z kontroli. To właśnie tam, jako artysta, chcesz mieć menedżera i prawnika, który pracował nad wieloma ostatnimi transakcjami.

Posiadanie tej pieczątki zatwierdzenia od wiarygodnej wytwórni z pewnością może otworzyć drzwi dla artysty, ale jeśli nie ma odpowiedniego zespołu, to na dłuższą metę nie będzie on dobrze służył artyście.

Tagi: artist management featuring indie menedżer mark mclewee przemysł muzyczny red light management tunecore